Zainteresowanie nimi wzrosło po ogłoszeniu nominacji katowickiego arcybiskupa na arcybiskupa warszawskiego. Część dyskutujących, a właściwie komentujących, porównuje to wydarzenie do małżeńskiej zdrady, inni pomstują na stan polskiego Kościoła, słowem: medialnie się to kręci, aczkolwiek polski Kohelet z pewnością podrapałby się za uchem i wzruszył ramionami, że przecież nihil novi sub sole. Sam zainteresowany, czyli arcybiskup Adrian Galbas, w wywiadzie („Nie jadę do Warszawy jak na Księżyc”, s. 4–6) stwierdził: „Pierścień dostałem pięć lat temu, w czasie sakry biskupiej. Towarzyszyła temu modlitwa, prośba wyrażana w liturgii, bym nosił go z wiarą i służył, bym strzegł Kościoła, który jest Oblubienicą. Rozumiem to w ten sposób, że nastąpiły wtedy moje – tak jak w przypadku każdego biskupa – zaślubiny z Kościołem. Natomiast ten, który stoi na czele Kościoła, czyli papież, decyduje, w którym miejscu Kościoła ta konkretna więź oblubieńcza ma się wyrażać. Moją pierwszą diecezją, mogę tak powiedzieć, była diecezja Naisso, czyli miejscowość położona w Serbii. Nie było potrzeby, bym tam był biskupem, więc zostałem skierowany do pomocy biskupowi w Ełku. Potem Ojciec Święty zdecydował, że moja miłość do Kościoła ma się konkretyzować w Katowicach. Teraz postanowił inaczej. Mam więc poczucie, że żadnych ślubów nie łamię i swojej »żony« nie porzucam”.
Tak się nam zbiegł ten temat z tradycją i Tradycją w Kościele. Tematem tego numeru „Gościa Niedzielnego” są bowiem początki papiestwa, o których zazwyczaj wiemy niewiele albo nic, choć zagadnienie to niezwykle istotne, a i niezmiernie ciekawe z perspektywy praktyki mającej już przecież prawie dwa tysiące lat. No bo kto by pomyślał, że diakoni byli kiedyś „ważniejsi” (w Kościele lepiej pamiętać, że „ważny” dobrze wpisywać w cudzysłów) od prezbiterów i biskupów, a wybieranie papieża wyglądało zupełnie inaczej niż dziś? O tym z księdzem Stanisławem Adamiakiem, historykiem Kościoła, rozmawiał Franciszek Kucharczak („Skąd się biorą papieże”, s. 19–21). Do tego sprawą pierwotnego Kościoła zajął się Marcin Jakimowicz: „Płacili za swą posługę najwyższą cenę”, napisał („Pierwsi”, s. 16–19), dodając: „Kim byli następcy Piotra, którzy zarządzali Kościołem w czasach, gdy w piach aren wsiąkała krew? I dlaczego prześladowany Kościół rósł jak na drożdżach?”. A co do Tradycji – we Wrocławiu świętuje ćwierćwiecze swojego istnienia Duszpasterstwo Wiernych Tradycji Łacińskiej. Maciej Rajfur przybliża ten temat i – jak sądzę – warto się nad nim pochylić, żeby nie tylko zaspokoić ciekawość, ale i przełamać stereotypy dość powszechne i często niesprawiedliwe („Wierni Kościołowi”, s. 34–35). Słowo „wierność” jest więc kluczowe. Nie tylko w tym numerze „Gościa”, raczej w kontekście całej historii o Kościele i całej o nim prawdy. Nie tylko z powodu biskupich pierścieni.